PROLOG
Ciemność.
W oddali widać tylko cień. Szum wiatru wtapia się i razem z pohukiwaniem sów
tworzą orkiestrę, orkiestrę grającą tajemniczą pieśń. Rozbrzmiewające odgłosy
nadchodzących kroków są jedynym dźwiękiem
psującym ten nastrój. Wyłania się mała postać. Jedno spojrzenie w
stalowe oczy wystarcza, by w nich utonąć. Platynowe kosmyki wyłaniają się za
czarnego kaptura, chowając twarz chłopca. W niewidocznym kącie budynku siedział
starzec, a wokół niego gromadziły się dzieci.
-Kiedyś
dawno, dawno temu, może dziesięć, a może trzydzieści lat już minęło, ale na
pewno było to za moich czasów. Żyło tutaj małżeństwo, mieli syna, który miał
sześć lat. Nie byli to jednak tutejsi ludzie. Razem z ich przyjazdem do miasta
wdarła się jakaś tajemnica. Ludzie zaczęli się inaczej zachowywać, stali się
dla siebie aroganccy i wredni, tak jakby nagle ich serca zwabiła śnieżna i
szara zima. Ci którzy byli dotąd radośni i cieszyli się z każdej drobnostki
stali się nieszanującymi nic gburami, widzącymi wszystko w negatywnych
kolorach. Nikt jednak nie wiedział dlaczego tak się dzieję. W całym miasteczku
została tylko jednak dziewczynka potrafiąca oprzeć się tej dziwnej sile. Mimo
tego, że rodzina trzymała się na uboczu i tak sunno różne wyjaśnienia tej
sprawy. W jednej chodziło o czarną magię w innej zaś o zjawiska paranormalne.
Każda była niezrozumiana, ale zawierała tez w sobie ziarnko prawdy. Nikt nie
wiedział, że rodzina miała jeszcze jednego syna, Algeta. Alget był młodszy, ale
za to bardzo ufał ludziom, wraz z jego zniknięciem wszystko wróciło do normy,
miasto znowu odżyło i wszystko wydawało się być normalnie. Pozostało jeszcze
pytanie co się stało z chłopcem. Dzisiaj jestem jedną z niewielu osób znającą
tą odpowiedz i przestrzegającą inne dzieci. Może i ty znajdziesz odpowiedz
samodzielnie zagłębiają się w ta nieprawdopodobna historię. A teraz rzucę
trochę kolorowego światła, a może jeszcze bardziej wszystko poplączę.
`.`.`.`.`
11 marca 1968 r. Madison
USA
Minął
rok odkąd on zaginał, nikt nie wie co się z nim stało, nikt oprócz mnie. Kazał
mi żyć dalej i nic nie zmieniać, ale czy ja tak mogę, mam dopiero siedem lat, a
dowiaduję się takiej dziwnej prawdy. Jest jeszcze ona. Jedyna osoba z która
mogę o tym porozmawiać. Czuje się przy niej inaczej, mogę być na prawdę sobą. Nie
muszę nikogo udawać. Ona też zna część prawdy. Na początku w to nie wierzyła,
ale szczerze nie dziwię się jej. Jednak cały czas jest i mnie wspiera, mówi, ze
to nie moja wina. Chciałbym jej wierzyć, lecz nie potrafię. Ona chyba to wie,
bo cały czas stara się mnie przekonać. Czuję się dziwnie jakby jakieś złe moce
wdarły się do mojej głowy i kazały podbić cały świat. To uczucie nie do
opisania. To cos niedobrego, ale nie mam siły się temu przeciwstawić, Mam
nadzieje, że się mylę i to nie to o czym
myślę, bo jeżeli to jest jednak to już długo tak nie wytrzymam, stracę siłę, a
wtedy to on nade mną zapanuję. Będą działy się złe rzeczy które mogą zniszczyć
wiele i zostaną długo zapamiętane.
`.`.`.`.`
1 września 1972 r. Londyn
Dworzec King Cross
Jadę
tam. Od pięciu lat go powstrzymuję, lecz już nie mam siły. To walka ze samym
sobą. Wytrzymałem tylko dzięki niej. Stara mi się pomóc, ale i ona już nie
wytrzymuje, traci swojego ducha walki. W końcu ile można komuś pomagać. Wie, ze
jest moim światłem w tym ciemnym tunelu. Jest tu ze mną i tez się tego boi.
Zaraz ruszymy, może chociaż tam odpocznę, a on da spokój.
Przecież kiedyś musi być
dobrze.
`.`.`.`.`
2 września 1972 r.
Hogwart
Myliłem się…
Jest jeszcze gorzej, on
jest coraz silniejszy. Jeszcze trochę i mnie opanuje, nie mam już siły.
BŁAGAM IDŹ
STĄD…
DAJ MI JUŻ SPOKÓJ…
`.`.`.`.`
19 czerwca 1979 r.
Hogwart
Koniec.
Już tu nie wrócę, a on dał mi wreszcie spokój. Pierwszy raz od siedmiu lat go
nie czuję, ale to tylko chwilowe, zaraz wróci ze zdwojona siłą i mną zawładnie
od nowa. Teraz będę cieszył się wolnością w końcu to już ostatnie chwile tutaj.
Ostatni dzień tej przygody i ostatni dzień mnie…
`.`.`.`.`
23 czerwca 1979 r. Oslo
Już
wiem czemu wtedy opuścił moje ciało i dał mi na te parę dni wolną rękę. Jeszcze
nie wrócił, a to dobry znak. Ale ja głupi musiałem zrobić to czego on ode mnie
oczekiwał. Istnieje jeszcze ta przepowiednia, do której właśnie dopuściłem, a
będzie miała straszne konsekwencje. Nic nie mogę zrobić, on mi na to nie
pozwoli. One będą zagrożone, i nic nie będę mógł zrobić bo to będzie szansa dla
niego. Muszę ją jakoś ostrzec jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię. Znienawidzi
mnie, a już na pewno gdy dowie się o niej. Chciałbym być teraz przy niej i ją
wspierać, ale nie mam takiej szansy. Zemszczę się za to, on może być tego
pewny. Pożałuję, że miesza się w moje życie i je niszczy. Jest jeszcze sprawa
tego co zrobiłem. Mam nadzieje, że mimo to ja pokocha i się nie załamię przez
to, że tak będzie przypominała mnie. Nadchodzą ciemne czasy i większość tego
będzie moja winą, ale nie dam rady go długo już powstrzymywać. Czuję jego
zamiary. Chcę ich zabić moimi rękami, żebym czuł się winny i już nie miał siły
do życia, żebym oddał mu moje ciało, a on miał wolną rękę. Jeszcze trochę go
powstrzymam, musze inaczej on to zrobi, a ja nie nazywam się…
Aaaa…
to koniec.
On
nie dał rady, już wkrótce się przekonacie.
Oni
nie żyją buahahahah
`.`.`.`.`
Możesz
uznać, że to historia nie dla Ciebie, ale to mnie nie zdziwi, bo to moja
historia. Opowiem o tym jak widzę i czym
jest dla mnie miłość oraz przyjaźń. Życie było dla mnie trudne szczególnie po
tym jak dowiedziałam się prawdy. Ale teraz żyje inaczej czuje się jak
księżniczka swojej własnej bajki. No właśnie, ale czy nie każda dziewczynka
chciała być kiedyś królową i znaleźć swojego księcia na białym koniu. I ja miałam
takie marzenia, ale do ich spełnienia jeszcze daleka droga. Czy mam szansę je
spełnić jeszcze nie wiem, ale na pewno będę walczyła o lepsze jutro, bo jeżeli
nie teraz do kiedy? Trzeba wierzyć w to co robimy i brnąc dalej aż do
spełnienia i stwierdzenia, że wszystko co chciałam w życiu właśnie się osiągnęło.
Mam jeszcze na to czas i ochotę chociaż patrząc na to ile w moim życiu się
wydarzy, będę miała chwile zwątpienia i naiwności, ale przecież trzeba wierzyć
Bo
zawsze po deszczu wychodzi przecież słońce.
Tego
trzeba się trzymać i wierzyć, teraz idę znaleźć mojego przystojnego księcia, co
prawda jak na razie to na czarnym koniu i złym charakterze, ale i on się
zmieni, w końcu każda bajka ma swój Happy End, oby i mnie to nie ominęło. A
teraz zapraszam Cię do zapoznania się z moja własna bajką.
(~~~~~~)
Witam, zaczynam swoja historie i mam nadzieję, że was zachęciłam do zostania ze mną na dłużej. Rozdział pojawi się w przeciągu dwóch tygodni.
pozdrawiam Oldenia Malfoy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz